|
|
|
|
Lisu
Administrator
Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strzebielino
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Nie 13:40, 27 Lis 2005 Temat postu: [http] Black and White 2 iSO |
|
|
Kod: | Pierwszą część Black & White pamiętam jeszcze z czasów mojego raczkowania w dziedzinie komputerów. Gameplay gry wychwalano przede wszystkim za niespotykaną swobodę działania, która ograniczona była jedynie błędami samej gry. Peter Molyneux, główny twórca i mózg studia Lionhead zarazem, głośno reklamował, że bodaj pierwszy raz gracz może decydować, co jest dobre i co złe według niego samego. Białe jest białe, a czarne jest czarne. Czy w grze wszystko jest takie oczywiste?
Molyneux znany jest z nowatorskich pomysłów i gier. Populous wydany dawno, dawno temu stanowił, można powiedzieć, swoiste preludium do tego, co mamy w Black & White. A co mamy? Już samo menu, w jakim przyszło nam się poruszać, pokazuje, iż mamy do czynienia z grą nietuzinkową. W tle słychać rajskie utworki miło wpadające w ucho, a do wyboru jest właściwie tylko jedna opcja - "nowa gra".
Filmik wstępny opowiada o powstaniu… no właśnie... – kogo i czego? Twórców wyraźnie poniosło i mamy tutaj pewnego rodzaju genesis świata gry, a dokładnie krainy Eden. Świat w grze to kilka wysepek, niepołączonych i oddzielonych od siebie ogromną połacią wód. Wysp, a co za tym idzie, wszystkich misji mamy doprawdy niewiele, ledwie kilka. Co prawda dopiero od trzeciej wyspy zaczyna się właściwa gra, ale i tak przejście każdej z nich zajmuje od 3 do 4 godzin, co jest istnym treningiem dla organizmu gracza, który zechce za jednym zamachem przejść jedną misję ślęcząc przed monitorem.
Historia Edenu nie zapowiada się świetliście, bo oto lud Greków - świetnych budowniczych i zawodowych żołnierzy ulega Aztekom, którzy atakują ich miasto równając wszelkie zabudowania z ziemią. W ostatniej chwili na scenę wpadamy my, jako nowy bóg, który według przepowiedni ma poprowadzić greków do wielkiego odrodzenia naprzeciw wszelkim niepowodzeniom. Z kataklizmu jesteśmy w stanie uratować jedynie garstkę z posłusznego nam ludu, po czym musimy szybko uciekać. Podczas całej gry pomagać nam będą rady i wskazówki dwóch jegomości, czerwonego jak burak diabełka i staruszka odzianego w biel, z bródką mędrca. Nie trudno jest się domyśleć, że ten pierwszy będzie nam zalecał używanie niekonwencjonalnych środków w postaci szerzenia terroru, podczas gdy drugi będzie radził, abyśmy traktowali naszych poddanych z należytym szacunkiem. Wydawało mi się, że albo będę słuchał wyłącznie czerwonego przyjaciela, albo tego białego, jednak z czasem, kontrast między nimi delikatnie się zaciera, co zauważymy też w ciekawych filmikach.
Pierwsze, co robimy to wybieramy chowańca. Dla tych, którzy nie grali w poprzednią cześć przypominam, iż jest to jedyne stworzenie, które całkowicie jest poddane woli gracza. Możemy wytrenować jego na maszynę do zabijania, albo dobrego poczciwego stworka pomagającego nam w rozwijaniu miasta. Nic też nie stoi na przeszkodzie abyśmy stworzyli chowańca charakteryzującego się dwiema skrajnymi w stosunku do siebie cechami. Mi udało się wyhodować zwierzaka pomagającego mi budować miasto, zbierającego zasoby i w razie, czego potrafiącego przywalić pazurem. Po jakimś czasie chowaniec nabierze masy, podrośnie i zacznie przybierać wysokość kilku stopniowego wieżowca. Razi fakt, że dość często nasz podopieczny ma problemy z dojściem na dane miejsce. Mówi wtedy: "nie mogę się tam dostać", więc bierzemy go na smycz i prowadzimy za rączkę, krok po kroku do celu. Faktycznie czasami nie może przejść, bo zbyt gęste umiejscowienie budynków skutecznie to uniemożliwia. Odnośnie smyczy trzeba dodać, że możemy chowańca uczyć prawie wszystkiego korzystając z różnych ich typów, którym przypisano odpowiednie zachowanie zwierzaka. Smycz Wojownik, nastawia na agresje, Zbieracz na pozyskiwanie zasobów itd. Tak, więc swobodę w tej kwestii mamy dość dużą, jednak, aby się o tym do końca przekonać należy przejść grę więcej niż jeden raz. Na szczęście chowaniec przechodzi do dalszej gry z wszystkimi doświadczeniami i umiejętnościami jakie uprzednio zdobył.
Teoretycznie grę przechodzimy będąc dobrym albo złym bogiem. I tak w rzeczywistości jest, aczkolwiek ciężko jest zmienić swój charakter będąc w połowie gry. Mając poziom 99% w kierunku dobra, w następnej misji, przy chęci pogorszenia charakteru możemy "spaść" jedynie na poziom 85%. Najprzyjemniej się gra, jeżeli już na początku rozgrywki wybierzemy, co tak dokładnie chcemy robić. Czy zmuszać wyznawców do modlitw, czy też bardziej brutalnie - wrzucać ich ciała na ołtarz w ramach ofiary. Zły powie: "Niech sami sobie budują domy, a na ich chaty i tak będę zrzucać różne głazy lub po prostu rzucał ich dziećmi po całej wyspie". Dobry na to: "Pomogę zbudować dom, postawię świątynie, będę nawadniać pola i łąki oraz zbierał osobiście różne zasoby". Problem jest w tym, że nie zawsze wiadomo jak musimy postępować. Niby świątynie trzeba zbudować, jednak jeżeli chcemy być źli, nie spodoba się nam to, że mieszkańcy chodzą dzięki niej zadowoleni. Mamy, co prawda kilka budowli czysto hardcorowych jak specjalne pale, sale tortur i więzienia, ale nie zmienia to faktu, że jeśli chcemy być złym wodzem nie koniecznie musimy wystrzegać się toczenia bojów.
Ogólnie rzecz biorąc każdą z misji możemy przejść na dwa zasadnicze sposoby. Pomijając dodatkowe pomysły na grę, możemy rozbudować miasto do miana gigantycznej metropolii, do której zjeżdżać się będą mieszkańcy wrogiej nacji. Aby osiągnąć zadowalający ogrom miasta trzeba budować dużo, estetycznie, różnorodnie i niezbyt gęsto. Dochodzi do tego zadbana infrastruktura, czyli drogi oraz mury obronne zwiększające poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. Każdy nowy budynek, każda nowa droga, czy nowy mur zwiększa splendor miasta, a tym samym zmniejszając dystans do konkurencyjnych miast. Wiadomo, świątynie, karczmy, żłobki, posągi, łaźnie i amfiteatry pozytywnie będą wpływać na ludzi, którzy chętnie będą spacerować ulicami miasta. Jeżeli jednak chcemy bardziej atakować, niż bronić musimy postawić całą gospodarkę na głowę, dbając szczególnie o eksploatację rudy, która jest niezbędna do budowy przemysłowych i militarnych budynków. Jeżeli chcemy mieć wielką armię musimy kogoś do niej powołać, więc nie możemy być kompletnymi tyranami, bo stracimy zdolnych do walki mężczyzn.
O ile budowanie wielkiego miasta to czasochłonne, ale łatwe zajęcie to już sama wojna nie jest taka prosta. Jeżeli przeciwnik nie będzie nas za często atakować możemy w spokoju budować armię, gdy zaś będzie przypuszczał, co jakiś czas szturmy możemy użyć któregoś z cudów, jakie przedtem nabyliśmy. Moce przyzywamy za odpowiednią ilość daniny, czyli kwoty, która wpływa nam na konto za wykonywanie misji pobocznych. Są one oznaczone srebrnym zwojem i zmuszają nas do iście ekstremalnych zadań. Raz musimy uspokoić koguta, który swoim śpiewaniem drażni mieszkańców miasta, kiedy indziej zdarzy się nam ugasić pola naftowe u jakiegoś Indianina lub zagrać na bębenkach dany rytm, aby z nieba spadł deszcz. Zadania dają do myślenia i nie raz zdarzy się, że pominiemy któreś z nich. Jeżeli natomiast ruszamy na zbrojną wyprawę, nie będziemy mogli towarzyszyć naszym wojakom bezpośrednim wsparciem, gdyż czary, jakie jesteśmy w stanie wykonać działają jedynie w określonym rejonie od naszych ziem. Dla żelaznych i nie do końca skutecznych wojaków jednak będzie pomagać nasz chowaniec, dosłownie: ogniem i mieczem. Możemy kupić dla naszego podopiecznego specjalne moce pozwalające mu leczyć sojusznicze jednostki, razić piorunem niczym Lord Sidious z "Gwiezdnych Wojen" lub po prostu rzucać płomieniami. Wbrew pięknym screenom, jakie udostępniono graczom przed premierą, bitwy nie porażają ani rozmachem, ani wykonaniem. Na murach przeciwnika jest zwykle oddział łuczników, a za murem cała reszta zwykłej piechoty. Standard, jak nic. Grę utrudnia sterowanie, które podczas walki ze sporą ilością oddziałów leci na łeb na szyje. Nie możemy zaznaczyć wszystkich wojsk, aby działały wspólnie. Musimy pojedynczo każdy z oddziałów kierować do walki (zupełnie jak w klasycznym pierwowzorze RTSów czyli Dune 2 z bagatela…1992 roku - przyp. Klecha). Kiedy stawiamy budowle wszystko chodzi elegancko, ale gdy dochodzi do bitwy trudno jest się już połapać.
Gra wygląda znacznie lepiej niż jej poprzednia część. Same stworki to już nie tylko kanciaste i kwadratowe kończyny, ale także futro, błyszcząca sierść i dokładnie zbudowana muskulatura. Jeśli chodzi o mieszkańców Edenu również widzimy znaczną różnicę. Jednostki zaczynają przypominać ludzi zbudowanych z krwi i kości, chodzących i tuptających swoimi małymi nóżkami. Świetne efekty wizualne podkreślają, szczególnie w nocy, charakterystyczną zabudowę naszego miasta. Muzyka również stanowi kolejny plus - rajskie rytmy, zahaczające o motywy starożytne miło wpadają w ucho dając graczowi pozytywne odczucia przy nieustannym wysiłku umysłowym.
Black & White 2 to gra niewątpliwie dobra, jednak już nie tak nowatorska jak jej pierwsza część. Można było znacznie lepiej przedstawić walki, poprawić niedociągnięcia związane ze sterowaniem i w końcu wydłużyć czas gry. Może kilka razy przejdziecie nowe dzieło Petera Molyneuxa, jednak mimo wszystko jest to pewnego rodzaju RTS, który też z czasem nie będzie miał przed Wami żadnych tajemnic.
Jack
DOWNLOAD:
http://www.megaupload.com/?d=X0NAJH79
http://www.megaupload.com/?d=AS8Z2Q28
http://www.megaupload.com/?d=227PBICM
http://www.megaupload.com/?d=ACCRM5TG
http://www.megaupload.com/?d=T8QU3N3X
http://www.megaupload.com/?d=7VCIL400
http://www.megaupload.com/?d=C7ITTV5G
http://www.megaupload.com/?d=MP2OH5SW
http://www.megaupload.com/?d=THABSOZL
http://www.megaupload.com/?d=9212L3LT
http://www.megaupload.com/?d=X22YONTG
http://www.megaupload.com/?d=XXVFRXBI
http://www.megaupload.com/?d=39Q5HDSE
http://www.megaupload.com/?d=GTDTW2C8
http://www.megaupload.com/?d=RI5D34DX
http://www.megaupload.com/?d=LIFF01SO
http://www.megaupload.com/?d=FHL78Q7K
http://www.megaupload.com/?d=25FY38PX
http://www.megaupload.com/?d=CCDE1A7A
http://www.megaupload.com/?d=CZCF5MIN
Password: [link widoczny dla zalogowanych]
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|